Nadchodzi era „mastiżu” w świecie mody. Chcemy luksusu, ale w nowym wydaniu
Marki, które spełniają wymogi kategorii „mastiżu”, oferują rzemieślniczą jakość produktów, ekskluzywność wynikającą z niewielkiej produkcji oraz spójny i wyrazisty wizerunek, a także ceny, które są znacznie niższe w porównaniu z wyrobami najsłynniejszych marek luksusowych. Mowa na przykład o takich markach jak Polène, Sézane, Rouje czy Asket.
Mastiż: Pomiędzy masowością a luksusemZwykle marki „mastiżowe” prowadzą sprzedaż swoich produktów za pośrednictwem własnych kanałów – sklepów stacjonarnych i internetowych. Pozwala to zredukować koszty dystrybucji, daje też marce pełną kontrolę nad jej wizerunkiem i jakością obsługi klienta. Zdaniem ekspertów taki „odchudzony” model wydatnie przyczynia się do sukcesu tych marek.
Na ich korzyść działa też silna obecność w mediach społecznościowych, których użytkownikami są młodzi klienci. Stawka jest duża: przedstawiciele pokolenia Z oraz młodzi millenialsi wyrastają na grupę klientów dysponującą siłą nabywczą, której nie można ignorować. O ich uwagę i portfele zabiegają marki ze wszystkich półek cenowych.
\n
Zadanie jest trudne, bo młodzi klienci dokonują właśnie zmiany współczesnej definicji luksusu, o czym powstało zresztą już kilka raportów. Luksus to dla nich nie tylko najwyższa jakość, styl i ekskluzywność produktów, ale też wartości, jakie stoją za daną marką.
RP